Zastanawiałam się czy pisać tą część.. dlatego pisząc cz. IV nie wiedziałam czy owa powstanie. Nie mam na nią pomysłu... Ale żeby nie było... nie tworzę jej na siłę :)
Więc... Od paru tyg znowu jestem na cuuudnym portalu społecznościowym Fb. I powiem Wam, że "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal". Święta prawda. Święte słowa. Zaczęła włączać mi się zazdrość... Pamiętam, ze byłam straszną zazdrośnicą w liceum hahahah tak to dość odległe czasy :) Później z czasem cieszyłam się, ze już mi to przechodzi i w końcu dojrzewam do związku z mężczyzną. Do związku, który opiera się na zaufaniu, a nie na podejrzeniach, że co on, z kim i gdzie robi. Telefon sprawdzałam tylko raz.. Kiedyś. Poczty czy społecznościówek - nigdy. Były nawet takie chwile, że zastanawiałam się czy ze mną jest wszystko ok. Czy nie powinnam wybrać się do psychologa.. Nie wiem czy by mi pomógł. Wiem, ze zazdrość wiele niszczy... dlatego też cieszyłam się, że wychodzę na prostą. A tu co? Barman i koleżanki.
Pomijam fakt, ze na Fb znajomych ma ponad 1000. (tak, tam są trzy zera.. słownie: tysiąc). Znajomi znajomymi.. przecież nie jestem zazdrosna o każdą, którą ma w znajomych. Ale...
Są też bardzo dobre / bliskie / czy jak kto woli określać znajome. Mówi, ze więcej odzywają się do Niego na Fb niż na tel, ale potrafią czasem zadzwonić i zapytać co słychać. Z jedną w październiku miał iść na wesele, ale nie idzie, bo musi zostać w pracy. Więc już jest pierwszy "wróg" :P Z inną pracuje... wchodząc rano na Fb (na jego tablicę) patrze obrazek: w tle pościel w serduszka, na pościeli puszka Coca-Coli z napisem Misiu (znacie nową serię Coca-Coli z imionami)... i do całe zdjęcia tekst: "Dla mojego Misia (i serduszko)"... No jak się zagotowałam... Trzymajcie mnie. Od Barmana usłyszałam, że to tylko koleżanka, ze jak kiedyś byli gdzieś na mieście z kilkoma osobami z pracy to panna wypiła troszkę i mówi do Barmana:
- Misiu, zamów mi taksówkę.
- Nie mów do mnie "Misiu".
I tak zostało... A ja co pomyślałam?? Co mnie to obchodzi, że tak zostało, że panna nie ma czym się zająć itd....
Za kilka dni wchodzę na Fb i co ma wklejone na swoją tablicę?... panna od Misia wkleja cytat: "Jak inni stali w kolejce po rozum, Ty stałaś po oczy"... Moja pierwsza interpretacja: " Ona ma ładne oczy", druga: "Ona jest głupia"... Więc co? Jak się znowu zapaliłam i zagotowałam to zapytałam:
- Ile ona ma lat?
- 21
- Tak myślalam, bo na tyle się zachowuje.
I walnęłam wykład, że patrząc na to wszystko nie widać w jego życiu miejsca dla Jego kobiety. Ja przynajmniej nie widzę dla siebie... i to nie moja "bajka".
Przy czym jak pierwsza historia z Misiem była kiedy "byłam" jeszcze z KTOSiem i od Barmana usłyszałam, ze nie mogę być zazdrosna, bo nie jesteśmy razem - przyznałam mu rację. Tak druga historia miała miejsce już po rozstaniu i Barman powiedział, że ustawi ją do pionu, ze był to już ostatni raz, ze to tylko koleżanka i bla bla bla.
Do tego bliskie koleżanki przyjeżdżają do Niego do Krakowa w odwiedziny, jak On przyjeżdża tu to też się spotykają itd. Powiedzcie mi.. czy to ze mną jest coś nie tak? Czy jestem przewrażliwiona po poprzednich związkach? Czy jemu po prostu nie ufam? Wiem, ze ma w sobie coś magicznego co przyciąga.. może tego się boję...
Czy Wasi faceci też mają bliskie koleżanki? Bo od Barmana dowiaduje się, że to jest przecież normalne.
Najzabawniejsze jest to, że Barman mówi, że chce tylko mnie, że reszta Go nie interesuje, że jak będziemy razem to to wszystko się zmieni. Jestem w stanie uwierzyć, że jego życie singla różni się od życia "rodzinnego"...
Hmm zazdrość to zły doradca niestety, co do portali to niestety nie bardzo mamy wpływ na to co kto nam wypisuje w profilu. Sparzyłaś się i nie dziwie się, że masz obawy. No ale skoro facet ma to coś, jest przystojny to na pewno widzi to więcej kobiet, a jeśli jest wolny to do niego lgną to normalne niestety. Ja mogę Ci powiedzieć tylko, że moim najlepszym przyjacielem jest właśnie facet i to wcale nie mój mąż. Mój mąż o nim wie i toleruje to, pozwala mi się z nim spotykać. Nie mierz wszystkich facetów jedną miarką, chociaż ostrożność nie zaszkodzi:)
OdpowiedzUsuńWiem, ze zazdrość jest złym doradcą, wiem, że zazdrość niszczy, wiem, ze ciut zazdrości to nic złego, ale w teorii jestem mocna :)
UsuńJa Cię rozumiem, miałaś w związkach różne zawirowania i nie dziwię się, że jesteś ostrożna:) Mój mąż nie ma bliskich koleżanek, które do niego by wypisywały czy wydzwaniały:) ale też czasami jestem zazdrosna, odrobina zazdrości w związku nie zaszkodzi, ale trzeba wiedzieć jakie są granice, żeby nie przegiąć i nie zniszczyć wszystkiego:) Ja zawsze mężowi powtarzam, że jemu ufam, nie ufam natomiast innym dziewczynom:D
OdpowiedzUsuń:) Ja też zawsze powtarzam, ze nie ufam kobietom :P i powiem Ci, że coś w tym jest. Już sama się o tym przekonałam. Niestety. Pewnie dlatego tak się boję ;/ Tylko, ze Barman na to odpowiedział mi, że On ufa sobie. Uwierzyłam...;/
UsuńJa kiedyś w ogóle nie byłam zazdrośnicą. W ogóle było mi to obce uczucie. Ale teraz.... teraz tak bardzo nie ufam nikomu, że już od samego czytania poczułam Twoją zazdrość i tak samo byłabym wściekła i pełna obaw.
OdpowiedzUsuńEhh Martuś, nie wiem co Ci napisać. Znam uczucie zazdrości, bo byłam zazdrośnicą w poprzednich związkach-może nie do przesady, ale jednak. Co ciekawe o męża nie jestem w ogóle zazdrosna, bo On jest taki do bólu porządny...
OdpowiedzUsuńA czy Barmanowi potrafiłabym zaufać? Nie wiem. Tak jak tu Dziewczyny pisały, nie mamy wpływu na to , kto nam co zamieszcza. Chyba, że wyraźnie się sprzeciwimy. A jak sama zauważyłaś-wiek 21lat, do czegoś zobowiązuje :) No nic, mam nadzieję, że Barman Cię przekona, że jest godny Twojego zaufania, i że można Go traktować poważnie.