sobota, 26 października 2013
Małe tatoo
piątek, 25 października 2013
Kreatywna drzemka
Jak Wam się podoba taki sen?? :)
Miłego dnia :)
niedziela, 20 października 2013
Wyzwaniowo
Kolana nie mogą wychodzić poza linię stóp oraz pozostawiać kąt prosty w kolanach.
2. Przysiady przy ścianie
Ćwiczenie angażuje takie mięśnie:
sobota, 19 października 2013
Czekoladowo
1. Na początek nowa czekolada Milka.... Nie wiem jak bardzo nowa, bo chodząc po sklepach nie wchodzę w regał ze słodyczami, ale może komuś przypadnie do gustu.. a może zbliżają się jakieś dziecięce urodziny?
Doszły mnie słuchy, ze można ją dostać w TESCO albo w Lidlu... No chyba, że macie kogoś znajomego w Niemczech to i za tą granicą można ją dostać :) Cóż za kształt :D
2. Gorąca czekolada ze skondensowanym mlekiem
Zmiany :)
piątek, 18 października 2013
Radosna nowina :)
środa, 16 października 2013
Dla miłości warto walczyć - ponadprogramowo
poniedziałek, 14 października 2013
Dla miłości warto walczyć cz. IX - ostatnia
Po drodze oczywiście smsy od mamy: "Gdzie jesteście? Jak Kubus? Bo już Nam się tęskni".
Dla miłości warto walczyć cz. VIII
Była śliczna pogoda więc zaraz po śniadanku opatuliliśmy Kubusia i wyszliśmy na dworek. Słonko cuuudnie świeciło i grzało w miarę możliwości jak na październikowe promienie :) Z bratem wyjeżdżamy po obiedzie więc jeszcze kilka chwil mamy. Korzystaliśmy z nich :) Poszliśmy na spacerek z Kubusiem, ululaliśmy Go, wróciliśmy na drewnianą huśtawkę za domek :) Mama KTOSia ciągle powtarzała, żebyśmy zostali jeszcze, że przecież bratu nie spieszy się do domu itd... A brata nie było... bo jak się okazało pojechał z tatą i szwagrem KTOSia na grzyby... Złapałam się za głowę hahaha... Mój brat pojechał na grzyby?? Nie wierzę.. no chyba, ze wypić piwko hahha w to prędzej bym uwierzyła... po jakimś czasie wrócili z grzybami i piwkami hahah więc dołączyli do Nas na huśtawkę do momentu aż Kubuś się nie obudził :) Pilnowałam, zęby brat za duzo nie pił, bo przed Nim 350 km drogi...
Później znowu poszliśmy ululać Kubusia... Czekając w między czasie na obiad. Sami przysnęliśmy haha Kiedy wstałam podeszłam do okna i co zobaczyłam.. jak spod domku odjeżdża jakiś samochód... Po kilku chwilach wyszliśmy z pokoju.. i co się okazało...? Mój brat, KTOSia tata, wujek i szwagier pojechali.. znowu na grzyby. No to pięknie... Okazało się, że zostajemy hahahha i jedziemy jutro od rana :) W to mi graj :) Jeszcze jedna noc z KTOSiem :) Jeszcze kilka chwil dłużej się poprzytulamy.
Pod wieczór KTOŚ zawiózł rodziców do miasta, przywiózł Nam kilka rzeczy (bo przecież bagaże zostały u KTOSiowych rodziców w mieszkaniu, a na weekend zabraliśmy tylko potrzebne rzeczy) i pojechał do sklepu po piwka. Wieczorem oglądaliśmy film..."World War Z". Oczywiście to nie mój gatunek filmu... Horrory to nie moja bajka - choć to było w miarę do obejrzenia, bo gatunek mieszany. Ale i tak w pewnym momencie powiedziałam, że idę się kąpać... Nie dałam rady oglądać. KTOŚ poszedł ze mną haha, ale powiedziałam, żeby zmykał oglądać film..
- Ale jak się wykąpiesz to przyjdziesz do mnie?
- Tak Kochanie. Przyjdę :)
Poprzytulaliśmy się jeszcze kilka chwil i poszedł :) Więc wieczorek spędziliśmy też miło na oglądaniu filmu i przytulaniu się :) Tej nocy Kubuś przebudzał się co jakiś czas.
niedziela, 13 października 2013
Dla miłości warto walczyć cz. VII
sobota, 12 października 2013
Dla miłości warto walczyć cz. VI
Zaraz był obiadek. Pomijam, ze nie mogłam Go jeść, bo zjadłam :) Jak mogłabym odmówić? W ciągu tych kilku dni zjadałam dość mało produktów, których nie mogę, ale.. raz kozie śmierć :) Oczywiście jedną ręką jadłam, a drugą trzymałam Kubusia..więc możecie sobie wyobrazić jakie to łatwe... w końcu położyłam Go na dywanie, ale nieopodal był duuuuży kwiatek i Kubusiowi od razu się spodobał, więc wrócił na kolana hahaha Kiedy KTOŚ skończył jeść zabrał małego do siebie :) To było baaaardzo miłe :*
Po obiadku KTOŚ zabrał rodziców do siostry poza miasto więc na noc w mieszkaniu zostaniemy my i brat. Wieczorem brat poszedł po piwka i po winko dla Nas i tak sobie siedzieliśmy. Kubuś ładnie bawił się i co jakiś czas ktoś mu potowarzyszył. Kiedy był już marudny, ululałam Go i wróciłam. Oczywiście winka wypiłam aż kieliszek hahaha Późno poszliśmy spać :)
Dla miłości warto walczyć cz.V
Aby spotkać ciebie
Ty jesteś moim słońcem
A ja twoim niebem
Po to jesteś na świecie
By mnie tulić w ramionach..." La la la :)
czwartek, 10 października 2013
Dla miłości warto walczyć cz. IV
wtorek, 8 października 2013
Dla miłości nie zawalczysz?
Dla miłości warto walczyć cz. III
PUK PUK
PROSZĘ...
Ehh... no to wchodzę. Raz kozie śmierć. Widząc Jego zaskoczoną minę... ehh... BEZCENNE :) Nie żałuję żadnego przejechanego kilometra.. nawet jeśli odprawi mnie z kwitkiem. Zaczęliśmy rozmawiać. Oczywiście mogłam mówić i mówić, a On nadal nie wierzył, ze tam jestem.. On patrzył na mnie... ja cała roztrzęsiona... Ja wyjaśniałam, On słuchał.. Pytał co dalej... Ale powiem Wam..., że bałam pierwszy raz do Niego jechać.. dlatego, ze daleko...,ale jak wykombinowałam brata to już luzik.. i teraz odnoszę wrażenie, ze jest bliżej do mojego KTOSia :) Troszkę rozmawialiśmy. Nie wrócił do żony. Nadal mnie kocha, ale to i tak nie było istotne w perspektywie tego co z Nami dalej. Powiedziałam, ze On będzie do mnie przyjeżdżał i ja będę do niego przyjeżdżała, że damy radę jeśli oboje tego chcemy... Oczywiście podczas rozmowy cały czas trzymał mnie za rękę :):):):):) I w końcu powiedział to na co czekałam... "Długo będziesz tam jeszcze siedziała, czy w końcu mnie przytulisz?" Ehh... :) KOCHAM CIĘ :*
poniedziałek, 7 października 2013
Dla milosci warto walczyc cz.II
czwartek, 3 października 2013
Dla milosci warto walczyc - cz.I
Wiec... Nie pisalam wczesniej,zeby nie zapeszac... Ale teraz wszystko nadrabiam ;)
W poniedzialek wieczorem doszlam do wniosku,ze nie odzyskam mojego KTOSia przez smsy,maile czy telefony. W zasadzie nie odpowiadal na moje smsy. Ehh... Wiec pomyslalam,ze trzeba pirozmawiac z Nim w cztery oczy. Jak? Przecuez Kubus malutki... Naslucham sie od rodzicow. Ze gdzie ja go ciagne,po co itd... Ehh...
Ale... Kto nie ryzykuje ten nie ma ;) polecialam zaraz do brata do pokoju zapytac czy on u siebue musi brac urlop czy mowi ze go nie bedzie w pracy i to wystarczy. Powiedzial,ze wystarczy,ze powiw,ze go nie ma. No to ciagne temat dalej. Czy zalarwilby sobie wolny pt. No tak bo robote koncza w srode wiec pt ma wolny. Ale zapytal o co chodzi. Wiec mowie,zeby pojechal ze mna do KTOSia,bo Kubusia rodzicom nie zostawie-nie poradza sobie z nim...a poa tym beda brali wolne...wiec musze wziac jego,zeby Kubus w samochodzie nie siedzial z tylu sam. Pozniej pisze do mojej K. ,ze wyjazd zalatwiony,a ona na to,ze moze im szybciej tym lepiej... Bo w koncu przyszlo mi do glowy,ze KTOS mogl wrocic do zony :( bo moze dlatego nie ma jeszcze rozwodu. Ehh.. Wiec... Szybko. Ide raz jeszcze do brata do pokoju i pytam kiedy najwczesniej mozemy jechac? On na to... "a kiedy mamy jechac?". Wiec mowie... W srode. Bedzie musial zalatwic w pracy.
Chwila moment. Impuls. Spontan. Musi sie udac ;)